sobota, 27 grudnia 2014

#12. Do you want to know the truth?

31 XII 2013r.


Jest godzina 20 więc zaczynam się już szykować. Impreza zaczyna się o 21 więc mam trochę czasu. Najpierw poszłam się odświeżyć i umyć włosy. Szybko je wyprostowałam i zgarnęłam na jedno ramię. Ciało posmarowałam moim ulubionym balsamem i ubrałam sukienkę. Potem na twarz nałożyłam lekki puder, usta pomalowałam na mocną czerwień, rzęsy wyretuszowałam. I na koniec popsikałam szyję i dekolt moimi ukochanymi perfumami od Armani'ego i byłam gotowa. Wzięłam kopertówkę i wyszłam żegnając się z mamą bo James był jeszcze w pracy. Wsiadłam do limuzyny, która po mnie przyjechała i pojechałam pod klub.
Przed wyjściem z samochodu musiałam założyć okulary bo było tyle paparazzi i dziennikarzy, a moje oczy niezbyt lubią błyskające się lampy aparatów.
Musiałam zapozować przed wejściem, ale od razu po tym weszłam szybko do środka gdzie była masa ludzi. Wzrokiem zaczęłam szukać moich przyjaciółek i chłopaków. Znalazłam El, Pezz i Danielle przy barze.
-Hej! Ale ślicznie wyglądasz!-zachwyciła się Perrie.
-Dziękuję. Gdzie jest nasza loża?-spytałam.
-Tam.-wskazała na dużą oszkloną loże podobną do pokoju gdzie siedzieli chłopcy, którzy się na nas patrzyli.
                             Perspektywa Harry'ego
-Ej czy to nie Selena?-spytał Zayn pokazując na odwróconą do nas plecami wysoką, szczupłą brunetką w czerwonej sukience przed kolano. 
-Tak to na pewno ona. Ale wygląda...-rozmarzył się Louis.
-Masz dziewczynę. Wy też.-powiedziałem, ale też nie żałowałem sobie oglądania na super seksowną Selenę. 
-No i co? Ale nie można popatrzeć chociaż? Ale z drugiej strony, gdzie twoja Kendall?-spytał Lou.
-Zaraz przyjdzie.-powiedziałem i zacząłem się rozglądać po klubie.
-Widzisz co straciłeś? Kobietę, która odpuszczała ci wszystkie błędy, przykrości jakie jej sprawiłeś. Pytanie czego? Dla Kendall?-powiedział Liam.
-Możecie mi dać spokój? Selena już nic nie znaczy, to dla mnie przeszłość. Teraz jestem szczęśliwy z Kendall.-powiedziałem i do klubu weszła uśmiechnięta Jenner w obcisłej krótkiej sukience ledwo za tyłek. 
-Cześć Harry.-powiedziała i mocno mnie pocałowała prosto w usta.
-Witaj kochanie.-powiedziałem i kątem oka spojrzałem na bar i zobaczyłem Selenę patrzącą się na nas. 
                               Perspektywa Seleny
Całował ją tak jak kiedyś mnie. Nie mogę uwierzyć jak jedna osoba może tak bardzo zmienić drugą.
-Sel co chcesz?-zapytał Danielle wyrywając mnie z moich przemyśleń.
-Emm nic.-powiedziałam.
-Jak nic? Mamy Sylwester musisz się rozerwać.
-Nie mogę. Około 2 w nocy muszę jechać na lotnisko. Wracam do Los Angeles przecież.
-Ahhh będzie nam ciebie brakowało.-powiedziała El.
-Mi was też. Ale mamy imprezę i zapomnijmy o tym tylko się bawmy!-powiedziałam i razem z drinkami dla nich wróciliśmy do loży.
-Hej Selena!-krzyknęli chłopcy.
-Cześć wam.-powiedziałam i spojrzałam na Kendall, która się na mnie patrzyła.
-Emm poznaj Kendall Jenner dziewczynę Hazzy.
-My się już znamy.-powiedziała i mnie mocno przytuliła. Zdziwiona jestem ale odwzajemniłam.
-No Harry, twoja ukochana przyjaźni się z twoją dziewczyną.-szepnął Lou do Harry'ego na tyle, że to usłyszałam.
-Cześć Sel, dawno się nie widziałyśmy.-powiedziała Jenner.
-Tak z rok na pewno.-powiedziałam i usiadłam między Kendall a Dan. I zaczęła się prawdziwa zabawa. Kiedy wychodziłam z toalety, aby poprawić makijaż wpadłam na Harry'ego.
-Przepraszam.-powiedziałam a on nic nie powiedział.-Zmieniłeś się...
-Dobrze, że ty się nie zmieniłaś.-odburknął i zaczął patrzeć mi się w oczy. Ten wzrok, ten jego przenikliwy wzrok z jego zielonych oczu.
-Masz zamiar się na mnie obrażać dlatego, że nie mogłam z tobą być?-spytałam zakładając ręce na piersi. Nic nie odpowiedział tylko zaczął się gapić w podłogę.-Chcesz znać prawdę dlaczego nie mogę z tobą być?
-Chodźmy gdzieś w cichsze miejsce.-powiedział i zaprowadził mnie na tyły klubu.
-No więc chcesz znać prawdę prawda?-spytałam a on przytaknął więc kontynuowałam.-Nie, że ja nie chce tylko nie mogę. Wytwórnia, z którą podpisałam kontrakt zabroniła mi chyba, że oni zdecydują się na związek mój z jakimś sławnym chłopakiem. Jest jeszcze drugi powód. Moja mama. Wyjechałam z domu rodzinnego w wieku 16 lat i mama powiedziała mojemu menagerowi, że ma się mną zająć i bez żadnych związków z jakąś sławą bo inaczej wracam do domu.-powiedziałam na jednym oddechu.
-Przepraszam...-powiedział i wziął moje dłonie w swoje i zaczął się nimi bawić. Ciągnął za palce, naciągał jakbym była jakimś cudem.-Ale ja już nie chce...
-Co?-spytałam i wzięłam swoją dłoń, którą trzymał i zacisnęłam. Pierw mnie kocha potem się obraża, potem przepraszam a teraz znów foch. I mówią, że to baby są obrażalskie.
-Po prostu zrozumiałem, że to nie była prawdziwa miłość tylko nic nieznaczące zauroczenie.-przegiął.
-Wiesz co? Nie wiem nawet po co zdecydowałam się ciebie poznać, ale to i tak nie ma żadnego znaczenia bo wyjeżdżam stąd.
-Gdzie?
-Do domu, do Los Angeles.-powiedziałam i wybiegłam próbując zahamować łzy cieknące mi po policzkach. Wbiegłam do łazienki sprawdzając czy jest pusta i zaczęłam płakać. Czemu on mi to cały czas robi?




"I know that tomorrow's arms
Already you will have another,
But do not forget that there was someone,
Who wanted to love you!
You do not ... you do not feel ...
You and my laugh of love
Thy lips at the moment another kiss,
To another say - I love you!
There will come a time that it also abandon,
As previously threw me!
There will come a time when you return to me,
But I will say - You're late! No!"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz