piątek, 19 grudnia 2014

#7. She's so hot...

23 XII 2013r.

Jutro jest wigilia a my prawie nic nie mamy, ale dobrze że chłopcy mają w domu 4 dziewczyny które im pomogą. W tym roku oni nie jadą do rodzin tylko potem odwiedzą ich. Wstałam rano, ubrałam się w rurki i dużą bluzę, na nogi ubrałam moje rosherun'y i zeszłam na dół na śniadanie. Chłopców nie było no pojechali na wywiad a dziewczyny spały nawet jeśli jest już 11. Włożyłam naczynia do zmywarki i wzięłam się za robienie sałatek i indyka na Boże Narodzenie. 
Kiedy połowa sałatek była już gotowa na dół zeszły roześmiane dziewczyny.
-Hej Sel! Czemu zaczęłaś bez nas? Przecież byśmy ci pomogły.-powiedziała Eleanor.
-Wiem, ale spałyście a ja nie chciałam was budzić. Ale i tak zostały do zrobienia tylko dwie sałatki i indyk bo wszystko inne jest już gotowe.
-My się tym zajmiemy a ty idź odpocznij do pokoju. I tak zaraz chłopcy przyjadą więc nie trzeba nam pomocy z twojej strony.-odpowiedziała Danielle. Zrobiłam tak jak kazały i położyłam się na łóżku zamykając oczy. Myślałam o moim życiu, które zmieniło się o 180°. Nigdy nie myślałam, że mogę osiągnąć tyle. Wiem, że to mało ale chce więcej.
Leżałam tak z godzinę kiedy usłyszałam pukanie.
Zza drzwi wychyliła się głowa Harry'ego.
-Mogę?-zapytał.
-Jak już musisz to wchodź.-wszedł.-Po co przyszedłeś?-spytałam siadając.
-Dziewczyny mówiły, że siedzisz sama w pokoju więc zabieram cię na przed wigilijną imprezę.
-Dzięki ale nie.
-Czemu? Będzie fajnie!-powiedział i usiadł obok mnie.
-Nie mam ochoty.
-Proszę. -powiedział i całując lekko mój policzek.
-Zostaw mnie.-powiedziałam a on wstał i myślałam, że sobie już odpuścił, ale nie on wszedł do garderoby. Po 5 minutach wrócił ze spodniami bluzką i szpilkami.
-Proszę. Masz 10 minut.-powiedział i wyszedł.
-Nie zdążę w 10 minut!-krzyknęłam za nim.
-Nie wiem jak to zrobisz ale masz zdążyć!-odkrzyknął. Wzięłam przygotowane przez niego rzeczy dla mnie i kręcąc głową zaczęłam się przebierać.

                          Perspektywa Harry'ego
Kiedy czekałem na korytarzu przed jej pokojem zauważyłem lekko otwarte drzwi a przez nie Selene, która ściągała właśnie bluzę. Ale ona jest piękna. Chciałbym żeby była moją dziewczyną, ale to chyba nie możliwe. Kiedy zobaczyłem, że już wychodzi odwróciłem się i udawałem, że nic nie widziałem.
-Jestem gotowa, możemy jechać.-powiedziała i razem zeszliśmy do mojego samochodu. Bez zbędnych pytań od strony chłopaków czy dziewczyn pojechaliśmy.
-Więc do jakiego klubu jedziemy?-spytała.
-Do Midnight-powiedziałem nie odrywając wzroku od jezdni.
-Aha.-i tak zakończyła się nasz rozmowa w samochodzie aż do momentu, w którym dojechaliśmy pod duży klub.
-Jesteśmy. Wysiadaj.-najpierw wyszła ona a potem ja. Oczywiście nie obyło się bez paparazzi. I zaraz na wszystkich portalach w Wielkiej Brytanii pojawią się nasze zdjęcia.
Jest chyba już 20 a my tu jesteśmy chyba od pięciu godzin. Ja nic dzisiaj nie pije więc jestem trzeźwy, ale za to Selena sobie nie żałuje. Jest chyba upita, że nawet nie wie że jest upita. Ale co tam...
-Harry...-zaczepiła mnie.
-Tak?-popatrzyłem się na nią.
-Pojedziemy do domu?  Już nie wytrzymam. -powiedziała i dłonią potarła o mój tors.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz